Oczami Eleny:
Doszliśmy już pod dom. Zapukałam
cicho do drzwi. Po krótkiej chwili otworzył nam Alaric.
-Elena coś się
stało?- Jego spojrzenie natrafiło na mojego towarzysza. –Damon?
-We własnej osobie.-
Rzucił i uściskał Rica.
Weszliśmy do salonu. Nic się tutaj
nie zmieniło. Na stolikach stały wesołe fotografie, na półkach poustawiane
książki, a w oknach wisiały te same firanki. Nic nie wskazywałoby na to, że w
mieszkaniu mieszka łowca wampirów, gdyby nie drewniana skrzynia z bronią
stojąca w rogu pokoju.
-Więc, co was
sprowadza?- Zapytał Saltzman nalewając do szklanek Burbona.
-Komplikacje.-
Odrzekł krótko Damon biorąc szklankę do ręki. Alaric spojrzał na mnie, jakby
wiedział, że od Salvatore niczego innego się nie dowie.
-Ogólnie to chciałam
wprowadzić się tutaj na kilka dni. Nie na długo. Myślę, że do czasu, aż Damon
przywróci mi pamięć.
-Nie ma sprawy, to
twój dom.- Stwierdził.- Mam wrażenie jednak, że chodzi o coś jeszcze.
-Cóż, tak jakby,
Katherine znów się uwzięła. –Powiedziałam cicho.
-Damy sobie rade. Jak
zawsze. Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego nie chcesz zamieszkać w
pensjonacie? Tam byłabyś bezpieczniejsza.- Spojrzał na mnie przenikliwym
wzrokiem.
-Ach… Zerwałam ze
Stefanem.- W tym czasie Damon, który pił whisky, zakrztusił się.
-Co proszę?- Alaric
wydawał się równie zaskoczony.
-Od dawna nam się nie
układało.- Wzruszyłam ramionami. –Nie było sensu dalej tego ciągnąć.
-Coś ty jej zrobił?-
Łowca zwrócił się do wampira.
-Ja nic, nie miałem
pojęcia, że nie są już razem.
-Hej! Możecie nie
mówić tak jakby mnie tu nie było?- Zirytowałam się.
-Domyślam się, że nie
chcesz widzieć Stefana na oczy.- Stwierdził Ric.
-Owszem. To chyba nie
jest takie dziwne.
-Nie jest, ale
oznacza, że to ja będę twoim ochroniarzem dwadzieścia cztery godziny na dobę.-
Powiedział Damon.
-Nie potrzebuję
niańki.- Oburzyłam się. –Sama świetnie sobie poradzę.
-On ma rację Eleno,
choć niechętnie to przyznaję. To, co przyjacielu, zadowolisz się kanapą?
-Wolałbym łóżko z
baldachimem, ale na upartego kanapa wystarczy. Skoro mowa o spaniu. To Eleno
raz, dwa myć się i spać! Jeżeli zechcesz to przeczytam ci bajeczkę na dobranoc.-
Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście zrobiło się późno.
-Wyjątkowo zrobię
wyjątek i cię posłucham, ale bajeczkę sobie odpuszczę.- Wstałam z fotela.
-Grzeczna
dziewczynka.- Rzucił Damon, a ja wystawiłam mu język.
Oczami Stefana:
Był już środek nocy, a ja w klubie,
otoczony przez grono kobiet, bawiłem się na całego. Boże, jak dawno nie piłem
świeżej, ludzkiej krwi. Życiodajny płyn rozchodził się po moim organizmie,
dając mi niesamowitą siłę. Tęskniłem za tym i to bardzo.
Razem z dziewczynami weszliśmy do
najpopularniejszego baru w całej okolicy, a mianowicie do Mystic Grill. To miejsce
spotkań lokalnej młodzieży. Znaleźliśmy wolny stolik i usiedliśmy czekając na
kelnera. Podszedł do nas po paru chwilach. Jak się okazało dzisiaj nockę miał
Jeremy, brat mojej byłej.
-Stefan?- Zapytał
zdziwiony. –Co podać?- Dodał już profesjonalnie.
-A jak myślisz?
Szybciutko po najlepszego szampana dla mnie i moich pań.- Powiedziałem i
wgryzłem się w szyję najbliżej siedzącej z dam.
Oczami Jeremy’ego:
Odszedłem od stolika, przy którym
siedział Stefan z dziewczynami. Przestraszyłem się, nie na żarty. Mimo iż był
środek nocy zadzwoniłem do mojej siostry.
Odebrała po czterech
sygnałach.
-Co jest Jeremy?-
Zapytała zaspanym głosem.
-Eleno, co się
dzieje?
-A, co ma się dziać?-
Mówiąc to ziewnęła.
-Stefan jest w Grillu
z jakimiś dziewczynami. Pije ich krew i stawia im alkohol. Coś musi być na
rzeczy.
-Posłuchaj, podawaj mu
to, co ci karze, a nic ci się nie stanie. Ja zaraz będę.- Powiedziała w pełni
przytomnym głosem.
-Nie ma sprawy.-
Odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Oczami Eleny:
Jeremy rozłączył się, a ja
wyskoczyłam po cichu z łóżka. Przestraszyłam się. Co Stefan kombinował? Nie mam
pojęcia. Teraz najważniejsze było życie mojego brata. Podbiegłam do szafy w
nadziei, że znajdę tam coś, w czym mogłabym pokazać się publicznie. Ostatecznie
włożyłam jeansy i czarną koszulkę. Włosy związałam w kitkę, a makijaż, ze
względy na brak czasu, odpuściłam.
Zbiegłam na dół i ni z tego, ni z owego zostałam przytwierdzona to
ściany.
-A panienka, dokąd
się wybiera?- Zapytał Damon. No pięknie…
-Jeżeli ci powiem to
mnie puścisz?
-Może…
-To tak, czy nie? Posłuchaj
nie mam czasu.
-Czyżby to sprawa
życia i śmierci?- Prychnął.
-Owszem. Twój brat
urządza sobie libacje w Grillu z jakimiś dziewczynami. Najprawdopodobniej
wyłączył człowieczeństwo, a na dobór złego Jeremy ma dzisiaj nockę. Więc jak
będzie?
-Nie mogłaś tak od
razu?- Wypuścił mnie.
-Dziękuje.- Podeszłam
do wieszaka i ściągnęłam po jego kurtkę.
-To moje.- Oburzył
się.
-Jakbym nie
wiedziała. Nie mam tutaj ciepłych rzeczy, a tobie raczej nie będzie potrzebna.-
Założyłam skórę. Spojrzałam na niego. Był całkowicie ubrany, wliczając w to
buty. Pewnie, dlatego że usłyszał jak krzątam się u góry. Odwróciłam wzrok i otworzyłam
drzwi. Poszedł za mną. –A ty gdzie?
-Samej cię nie
puszcze, ale nie martw się kurtki ci nie zabiorę.– Dodał złośliwie. –Jedziemy autem?
–Wskazał na czarny samochód stojący na podjeździe. Ten sam, co w moich snach.
Skinęłam potakująco głową.
-Skąd on się tutaj
wziął?- Zapytałam.
-Gdy poszłaś spać
pobiegłem po swoje rzeczy i auto.- Wyjaśnił.
Weszliśmy do pojazdu. Z napływu
emocji cała się trzęsłam. Bardzo bałam się o brata. Nie umknęło to uwadze
wampira.
-Ej… Spokojnie. Nic
Jeremy’emu się nie stanie.- Powiedział uspokajająco.
-Przepraszam, nie
mogę się opanować. Możemy jechać szybciej?- Popędzałam go.
-Jedziemy w mieście
sto-dwudziestką, przy ograniczeniu do pięćdziesięciu.
Jesteś pewna, że tego chcesz? Poza tym jesteśmy już prawie na miejscu. Zadzwoń
do brata i poproś go żeby otworzył nam tylne wejście.- Kiwnęłam głową. Wyciągnęłam
telefon i wykręciłam numer. Odebrał po sygnale.
-Elena, co jest?
-Otwórz nam proszę
tylne wejście. Wjeżdżamy na parking.- Starałam się mówić spokojnym głosem.
-Nie ma sprawy. Nam, wjeżdżamy.
Z kim jesteś?- Zapytał podejrzliwie.
-Z Damonem. Zaraz będziemy.-
Powiedziałam i rozłączyłam się. Wzięłam głęboki wdech, gdy stawaliśmy.
-Istnieje możliwość,
że jeżeli cię poproszę zostaniesz w aucie?- Spytał z nadzieją.
-Nie.- Otworzyłam
drzwiczki pojazdu i wysiadłam.
-Tak myślałem.-
Burknął w drodze do baru.
-To, po co się
pytałeś?
-Zawszę mogę mieć
nadzieję.
-Nadzieja matką
głupich.
-Znasz mnie dopiero
od paru godzin, a już mnie wyzywasz?- Puściłam tą uwagę mimo uszu.
Zobaczyłam Jeremy’ego wypatrującego
nas. Od razu puściłam się biegiem, aby uściskać braciszka.
-Jeremy, nic ci nie
jest? Tak się bałam.
-Mi nic, ale nie wiem
czy to jest dobry pomysł żebyś oglądała, co dzieje się w środku.- Mruknął, gdy
oderwałam się od niego.
-Ktoś go musi
powstrzymać.- Rzekłam cicho.
-Przecież ja tu
jestem.- Stwierdził Damon.
-W końcu do czegoś się
przyda.- Powiedział złośliwie mój braciszek.
-Młody nie przeginaj,
bo ci kark skręcę. Dalej masz pierścień Gilbertów?
-Możecie skończyć?
Damon wchodzisz tam ze mną czy mam iść sama?
-Wiesz, że idę.
-Więc w drogę.
Weszliśmy na zaplecze. Panował tu lekki nieład, chodź dawało się
swobodnie poruszać. Pod ścianami ustawione były pudła, zwinięte kable oraz
skrzynie na alkohol. Podeszłam do drzwi, za którymi znajdowało się centrum
spotkań. Uchyliłam je lekko. To, co zobaczyłam było jak sztylet wbity prosto w
serce. Otóż Stefan zabawiał się z dziewczynami, które nieświadome zagrożenia
spełniały każdą jego zachciankę. Każda z nich miała na szyi ślady ugryzienia.
Poczułam, iż ktoś delikatnie odsuwa mnie od drzwi.
-Jesteś pewna, że
chcesz tam iść?- Zapytał zmartwionym głosem Damon. –On teraz jest zdolny do
wszystkiego. Dosłownie.
-Tak, chce.- I nie czekając
na odpowiedz weszłam do środka. Młodszy Salvatore nawet nie zwrócił na mnie uwagi,
więc powiedziałam głośno: -Witaj Stefanie!
-Ooo! Moja ex i braciszek!
Jak miło was widzieć.- Powitał nas milutkim tonem. –Może dołączycie?
-Daruj sobie.-
Odezwał się Damon. –Nie musi tak być, dobrze wiesz.
-Jak być?- Udawał, że
nie rozumie.
-Stefanie, masz
przyjaciół, brata, którym na tobie zależy.- Odezwałam się.
-Ale mi na nich nie.-
Uśmiechał się głupio.
-Nie wierzę…-Ciągnęłam
dalej.
-Ale tak jest.- W tym
momencie wziął do ręki pustą butelkę po szampanie. Uderzył nią o stół tak, że
jej dół rozbryzgał się na kawałeczki. W jego dłoni pozostała tylko jej górna
część. Spojrzał na nią z uśmiechem. –Wiesz, co? Udowodnię ci.- I wbił mi ją
mocno w nogę. Damon zaskoczony złapał mnie przed upadkiem.
-Jesteś idiotą.- Powiedział
tylko i wyniósł mą osobę na zaplecze. Nie spodziewał się takiego zagrania ze
strony brata. Zresztą ja też nie.
Dzisiaj z serdecznymi życzeniami dla jednej z czytelniczek, która ma urodziny ;) Wszystkiego najlepszego.
A co do rozdziału... Jest dłuższy niż zwykle. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o szczere opinie w postaci komentarzy. ;D
Pozdrawiam ;)
EH DZIĘKUJE ;) pierwszy prezent juzz jest ! rozdział świetny jak każdy zresztą
OdpowiedzUsuń! ;D xoxo
Nie ma za co ;) Sprężyłam się i zdążyłam ;D
UsuńPozdrawiam ;)
O mój borze o.O że co ? Stefan łał :D Ale akcja ja cie pierdziele :D No no Stefan sobie nagrobił
OdpowiedzUsuńNajlepsza scena "Skoro mowa o spaniu. To Eleno raz, dwa myć się i spać! " Jak to przeczytałam uśmiechnęłam się sama do siebie :) Damon i te jego teksty :D Jeny :D
Nie wiem czy dobrze pamiętam że Matt nie pojawił się jeszcze ? Jeżeli tak to dodaj coś o nim proszę :) A i jeszcze jedno :) Jest jakaś malutka szansa na Klaroline ? :D Pozdrawiam i życzę weny :)
A no tak Matt, całkiem o nim zapomniałam. Wymyślę coś z jego udziałem. Na Klaroline też niedługo przyjdzie czas. To mogę obiecać.
UsuńDziękuję za miłe słowa. :)
Pozdrawiam ;)
Co ten Stefan xDD Rozdział super jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;D
UsuńHahaha... Ten tekst Damona o spaniu... Rozwalił mnie kompletnie :D Rozdział super, z resztą jak zawsze :) Pozdrawiam i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńA dziękuje ;p cieszę się iż się podoba ;)
UsuńPozdrawiam :)
Fajny rozdział :) Czkam z niecierpliwością na NN. :) Pozdrawiam Agtka98
OdpowiedzUsuńDziękuje ;)
UsuńBuziaczki ;)
Rozdział bardzo dobry te pierwsze sceny Damon-Elena super. Ta scena z myciem sie i spaniem zajebista. A Stefan szok. Wciskasz w fotel.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej..
Haha dziękuje ci bardzo. Cieszę się iż się podoba i postaram się nie zawieść w przyszłych rozdziałach ;)
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale nie dałam rady wcześniej :/ Rozdział przeboski! <3 Normalnie cudeńko! *.*
OdpowiedzUsuńO Stefan nam tutaj wariuje xD Choć w sumie odrobinę zabawy mu się przyda, zawsze jest taki sztywny, więc niech się trochę pobawi... Elena nie musiała go powstrzymywać tylko lepiej zostać z Damonkiem w domu, najlepiej w jednym pokoju :D Ich wszystkie scenki świetne! <3 Tak jak resztę rozbawił mnie ten tekst ze spaniem xD Damon hahaha, on jest najlepszy! :D Uuu Stefcio zaatakował swoją byłą... Mam nadzieję, że Damon się nią zajmie <333 Uwielbiam delenę w twoim wydaniu :***
Weny, kochana!
Buziaki :***
Nie masz za co przepraszać ;)Dziękuję za miłe słówka :P Teraz Damon będzie przy Elenie dzień i nic, że się tak wyrażę ;D Więc myślę iż będziesz zadowolona ;)
UsuńPozdrawiam ;)
Rozdział bombowy!Czekam na kolejny! Zapraszam do mnie,liczę na komentarz :) po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńA dziękuje ;) A do ciebie zajrzę na pewno ;)
Usuńkiedy dodasz nexta ! juz nie moge sie doczekac . xoxo
OdpowiedzUsuńPostaram się jutro bądź pojutrze. Szczerze nie mam weny. To pewnie dlatego, że wakacje się kończą... :/
UsuńPozdrawiam. :)