Wróciłam do akademiku, ale myślami
wciąż byłam w barze z Damonem. Intrygowała mnie jego osoba. Przyciągał mnie do
siebie. Jego wygląd, charakter i te niebieskie oczy, w których można było
utonąć. Mimo, że byłam pewna, iż coś ukrywa nie potrafiłam o nim myśleć
negatywnym aspekcie.
Otworzyłam drzwi naszego pokoju i rozejrzałam się. Bonnie czytała jakąś
starą księgę, zapewne czarów, a Caroline leżała z laptopem na kolanach. Żadna
nawet nie zadała sobie trudu żeby sprawdzić, kto wszedł.
-Cześć dziewczyny.-
Przywitałam się. –Jak wam minęło popołudnie?
-A bardzo dobrze.-
Bonnie oderwała się od lektury. –Jeremy kazał cię pozdrowić.
-Co tam u niego?-
Zapytałam.
-Wszystko w porządku.
Wybiera się na te same studia, co my. Nacisk Alarica.- Prychnęłam. Cały łowca.
-Musisz mu przybliżyć pozytywne aspekty bycia biednym studentem.- Kontynuowała
czarownica.
-Niech się cieszy,
odziedziczy po nas notatki i sam nie będzie musiał ich pisać. W tym czasie
popracuje i może będzie majętnym studentem? A zarobioną kasą podzieli się z
siostrą.- Wybuchnęłyśmy śmiechem
-O już masz pierwszy
argument. Tylko ani mru mru Alaricowi.- Tym razem odezwała się Caroline.
-A właśnie jak tam
spotkanie z Klausem?- Zapytałam. Wampirzyca spoważniała.
-Zgadnij, kto jest w
mieście i na ciebie poluje?
-Chyba się domyślam…
Katherine.
-Otóż to.
-Nie wydajesz się
zaskoczona.- Stwierdziła Bonnie.
-Bo nie jestem.
Poluje na mnie od pięciu lat? Dobrze liczę?
-Chyba tak. Jak nie
od sześciu. W każdym razie musisz na siebie uważać.- Powiedziała Caro.
-Ty i te twoje dobre
rady.- Zaśmiałam się.
-Masz dobry humor
widzę. Spotkałaś kogoś fascynującego?- Spytała czarownica.
-A ty, co zaczęłaś w
myślach czytać?- Prychnęłam. –I owszem, poznałam.
-Nie zapominaj, że
jesteś ze Stefanem.- Pouczyła mnie, Caroline.
-Nie zapominam.- Powiedziałam
pewnie. –Poznałam potencjalnego przyjaciela i tyle. Nawet nie wiem czy go
polubiłam. Wydawał się miły, ale… Nieważne.
-Ważne. Powiedz.-
Przymuszała mnie Bonnie.
-No dobrze...- W końcu,
komu miałam się wyżalić, jak nie przyjaciółkom? –Może zacznę od początku. Od
paru lat, co noc śni mi się droga. Czekam tam na czarny samochód, który z
piskiem opon staje przede mną. Ze środka wychodzi mężczyzna. Do tej pory nie
odzywał się do mnie ani słowem, ale dzisiejszej nocy to się zmieniło.-
Spojrzałam na dziewczyny. Patrzyły na mnie zdziwione, a w oczach mogłam
zobaczyć przebłysk przerażenia.
-I, co powiedział?-
Spytała się Bonnie.
-Nareszcie się
spotkamy. Wiem, że to dziwne.
-I spotkałaś go dzisiaj.-
To było bardziej stwierdzenie, niż pytanie, ale i tak kiwnęłam potwierdzająco
głową. -Dlaczego nie powiedziałaś nam wcześniej?
-A, co miałam
powiedzieć? Że codziennie śni mi się ten sam sen? Przecież to się do psychiatryka
nadaje. Albo dzisiaj, przychodzę i beztroskim tonem mam wam oznajmić: wiecie,
spotkałam faceta z moich snów. Przecież to nawet brzmi niedorzecznie.
-Jakby na to spojrzeć
z perspektywy Eleny, też bym nic nie powiedziała.- Stwierdziła Caroline.
-No właśnie. To
kontynuuje. Więc siadam dzisiaj przy barze. Odwracam głowę i widzę jak jakiś
wampir wysysa krew dziewczynie. Wyjęłam z kieszeni aerozol z werbeną
szturchnęłam go, coś powiedziałam i chciałam oblać. Na chęciach się
skończyło.-Odpowiedziały mi pytające spojrzenia przyjaciółek.- Spryskiwacz się
zepsuł. –Wyjaśniłam. –W każdym razie odwrócił się i zobaczyłam tego mężczyznę
ze snów. To może i byłby zbieg okoliczności, ale on pod wpływem zaskoczenia
wypowiedział moje imię. Jak go o to spytałam zaczął się zasłaniać Katherine.
Znowu coś zaczęło mi nie pasować, ponieważ ludzie, którzy znają Pierce, a mnie
nie, nazywają moją osobę jej imieniem. –Wyjaśniłam. –To jeszcze nie wszystko.
Od poniedziałku zaczyna studia i tak się składa, że na tym samym roku i
kierunku, co my. Ma na imię…-Nie pozwolono mi skończyć.
-Damon.- Dokończyły
za mnie.
-A wy skąd to
wiecie?- Całkowicie zbiły mnie z tropu. Popatrzyły po sobie.
-Niech ci ten idiota
sam wyjaśni.- Powiedziała Caro. –Ja już mam dość tych kłamstw. Napisałam do
niego. Pewnie już jest w drodze.
-Do Stefana lepiej
też napisz.- Stwierdziła Bonnie. –To jego również dotyczy.
-Wiem. Już go
poinformowałam. Boję się, że sobie karki połamią…- Teraz już kompletnie nie
wiedziałam, o co chodzi.
Oczami Damona:
Leżę sobie wygodnie na mięciutkim
materacyku w hotelu, popijając Burbona i myśląc o Elenie. Aż tu nagle z
zamyśleń wyrwał mnie sygnał SMS-a. Leniwie podniosłem się z łóżka i sięgnąłem
po telefon. Spojrzałem na wyświetlacz: Blondi. Czego ona do cholery znowu chce?
Odczytałem wiadomość:
Przyjedź tu natychmiast.
Elena się wszystkiego domyśla,
A my nie mamy zamiaru dalej jej okłamywać.
Akademik pokój numer 72.
Nie czekając ani sekundy dłużej
zerwałem się na równe nogi. Chwyciłem moją ulubioną skórzaną kurtkę i w
wampirzym tempie wybiegłem z hotelu, kierując się w stronę akademików.
W tym momencie nie wiem, co czułem. Strach, ciekawość, podekscytowanie
to na pewno. I ulgę. Było tak jakby ktoś ściągnął z mojej piersi ogromny
ciężar.
Chwilę później stałem już pod pokojem numer 72. Zapukałem i zaczekałem,
aż ktoś zaprosi mnie do środka.
Oczami Stefana:
Od dłuższego czasu nie potrafiłem
znaleźć sobie miejsca. Najpierw Katherine, potem Damon. Czy ten dzień nie mógłby
być piękniejszy? Pomyślałem z sarkazmem i właśnie w tym momencie usłyszałem mój
telefon. Wiadomość od Caroline. Nie czekając długo odczytałem ją.
Wiem, że nie będziesz z tego powodu szczęśliwy,
Ale Elena zaczęła coś podejrzewać w związku z Damonem.
Ja z Bonnie nie potrafimy jej już dłużej okłamywać,
Więc zaprosiłyśmy twojego brata do nas.
Ma jej wszystko wyjaśnić.
Że co proszę? Wpatrywałem się w SMS-a
przez kilka sekund, czekając, aż sens tych słów dotrze do mojej głowy. Gdy tak
się stało, puściłem się biegiem w kierunku akademiku.
Taki króciutki, za co przepraszam :P mimo to mam nadzieję, że się podoba. Czekam na wasze komentarze i pozdrawiam ;)
szkoda że taki krótki, bo mnie wciągnęło :c
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać momentu, w którym Elena wszystkiego sie dowie...a przynajmniej części :)
no i oczywiście Damona-studenta także wyczekuję :D
ogólnie bardzo fajnie sie czyta, więc życzę Ci wielkich pokładów weny i chęci :*
ps. zapraszam do mnie na nn :)
http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/2013/08/rozdzia-xiii-nas-ne-dogonyat.html
Dziękuje ci bardzooo. Jeszcze raz przepraszam, ze taki krótki chciałam skończyć na tym momencie i tak wyszło.... następne postaram się napisać dłuższe ;p
UsuńPozdrawiam ;*
No nie! W takim momencie. Musze widziec reakcje Eleny na cala opowiesc Damona ;D oby zostawila Stefana! Wiem jestem cham... On niech bedzie z Kath. Lubie ich razem ;D Rozdzial jak najbardziej trafil w moj gust. Reakcja Care na wywod Elki. Bezcenne <3
OdpowiedzUsuńCzekałam na takie reakcje ;p mój cel został osiągnięty ;p
UsuńDziękuje za miłe słowa. ;)
Larcia, chyba przeczytac skarbie ;* No nic. A wiec witam sie z tb jestem Szklanka Mleka, a po 23 szklanka vodki xd tak wiem szajba xd Wpadlam na ten blog za poleceniem go przez babsztyla powyzej. Bardzo spodobala mi sie fabula opowiadania. Akcja o malej 'amnezji', spowodowanej przez Grincha. Dlaczego tak mowie na D? Wiedza tylko wtajemniczeni ale wpisz sobie w googlach co to takiego i doszukuj sie podobienstw. Haha. No nic kochany Damonek ;D Licze na rozwiniecie watku klaroline. Jezy jak ja nie trawie jeremiego! Szczurzy ryjem xd Fajnie piszesz i czekam na rozdzial. Poinformujesz? ;P Mozesz poczytac w sumie. Wydaje mi sie ze pomysl oryginalny ale sama ocen ;3
OdpowiedzUsuńhttp://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/?m=1
Hah, Grinch ;D A rozdział - świetny, nie mogę się doczekać nexta!
Usuń-zadelenowana
Tak jak mówiłaś tak zrobiłam (sprawa z Grinchem)i doszłam do wniosku że ma pewne podobieństwo do Damona ;p ale jeżeli jest to sprawa dla wtajemniczonych to nie będę tego mówić głośno... ;p
UsuńDziękuję wam za miłe słowa.
A to do Szklanki Mleka: oczywiście, że cię poinformuję.
Baaaardzo mi się podoba :D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.. PS: Wiem że piszesz o Delenie ale może mogłabyś chociaż odrobinkę rozwinąć wątek o Klarolinie hmm? :D
OdpowiedzUsuńDzięki. Miałam zamiar rozwinąć wątek Klaroline, ale w następnych rozdziałach. Jeszcze się muszę zastanowić, co zrobić z Tylerem... Jak się go pozbyć...? No nic zobaczymy ;p
UsuńWow :). Co raz bardziej sie wkręcam w tą historię. Podoba mi sie twój styl pisania i nie uważam że rozdział jest krótki, nawet kończy sie dobrze bo sprawia ze pragnie sie wiecej. Nie pozostaje mi nic innego jak czekac na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńMiałem zamiar sprawić, żebyście czuli niedosyt i jak widzę udało mi się ;p za co przepraszam, ostatnio zrobiłam się wredna... ;p
UsuńOMg Jaki zajeebisty :D Skomętuje tu krótko bo na moje szczęście wstawiłaś następny rozdział więc zabieram się za czytanie :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje i również pozdrawiam ;)
Usuń