wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 4


Oczami Damona:

-Nie krzycz i się nie bój.- Powiedziałem szeptem do rudej i wgryzłam się w jej szyje. Krew zaczęła wypełniać moje żyły i rozchodzić się po całym organizmie. Cudowne uczucie.
            Nagle poczułem szturchanie w ramie. Myślałem, że to chłopak miedzianowłosej i już miałem go olać, ale usłyszałem znajomy głos:
- Skąd wiesz, że ona nie piła werbeny?- Zesztywniałem. Nie wiem, dlaczego. Może pod wpływem zaskoczenia…? Odwróciłem się i spojrzałem na ową dziewczynę z falowanymi, długimi, ciemnymi włosami sięgającymi jej do pasa.
-Elena?- Wymamrotałem. Jaki ja byłem głupi. Nie pomyślałem, że dziewczyna dalej się kształci, a do tego jej nie poznałem. Fakt - wyglądała inaczej, ale jej twarz była tak samo piękna jak z przed laty. Miała pewny głos i zaciętą, zdziwioną, może nawet przerażoną minę. Dopiero teraz zauważyłam aerozol z werbeną w jej dłoni i delikatnie go z niej wyciągnąłem, ciągle patrząc na jej twarz.
-To nie będzie Ci potrzebne.- Położyłem spray blisko niej na blacie, tak żeby w razie potrzeby, gdyby się przestraszyła, miała go w zasięgi ręki.
-Skąd znasz moje imię?- Zapytała, a ja nie miałem pojęcia, co odpowiedzieć. Myśl człowieku, myśl.
-Słyszałem plotki.- Popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. –O tym, że wyglądasz tak samo jak Katherine. Z tego, co wiem różnicie się tylko charakterem.
-Znasz ją?- Dalej drążyła.
-Przemieniła mnie, ale nie powiem żebym żywił do niej jakieś pozytywne uczucia.
-Nic dziwnego.- Uwierzyła mi. -Przepraszam nie powinnam tego mówić.- Dodała po chwili.
-Nie przepraszaj. Cenię sobie szczerość, a poza tym sam tak myślę.- Uśmiechnąłem się niepewnie. –Jestem Damon.- I wyciągnąłem do niej rękę.
            Chciałem ją uścisnąć, jednak w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. Chwyciłem jej dłoń i szarmancko pocałowałem. Dziewczyna zarumieniła się.
-Ja chyba nie muszę się przedstawiać.- Powiedziała, nadal uroczo zaczerwieniona. –To, co sprowadza cię do Mystic Falls? Wybacz, ale nigdy cię nie widziałam…
            I właśnie w tej chwili, zostałem uratowany przez SMS-a. Spojrzałem na wyświetlacz: Blondi, czego ona chce?
-Przepraszam na chwile.- Burknąłem i zabrałem się do czytania wiadomości.


Oczami Caroline:

W tym samym czasie.

            Stałam przed ogromną rezydencja Mikaelson’ów. No cóż raz się żyje. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam do drzwi. Nie musiałem długo czekać, aż w progu pojawił się nie kto inny jak Klaus.
-Jednak przyszłaś, kochana?- Powiedział uśmiechając się.
-Daruj sobie. Przyszłam, bo dzwoniąc powiedziałeś, że czegoś ode mnie chcesz. Jestem ciekawa, czego.
-A ty od razu do konkretów. Może wejdziesz? Napijesz się czegoś, albo przekąsisz?- Spytał się uprzejmym tonem. Kiwnęłam głową i weszliśmy do środka. –Poczekaj przyniosę prowiant.- Zostałam sama w wielkim salonie w stylu antycznym. Kremowe ściany, minimalizm, przestrzeń i prostota. Meble masywne. Gdzieniegdzie rzeźby, postumenty i zwiewne tkaniny. Rozglądałam się jak zaczarowana. Było tu pięknie, naprawdę mi się podobało. Pierwotny wrócił z ciasteczkami i dwoma szklaneczkami czerwonego płynu.
-Ładnie tu.- Powiedziałam niby od niechcenia. –Więc, po co mnie zaprosiłeś?
-Posłuchaj, wiem, że nie darzysz mnie sympatiom i jeżeli mam być szczery, to nie dziwię się. Zrobiłem w życiu dużo złego.- Upił łyk ze szklanki. –Niektórych rzeczy żałuję, innych nie. Ale chcę się zmienić, choć trochę. Kochana ja nie chce mieć wrogów.
-Trochę na to za późno.- Odparłam. Puścił moją uwagę mimo uszu.
-Zacznę, więc od twoich przyjaciół, a konkretnie, od Eleny.- Spojrzał na mnie znaczącym wzrokiem. Byłam zdziwiona. Co mogło jej grozić? A może, kto? –Więc mam pewne informacje odnośnie Katherine.- No tak mogłam się tego spodziewać. –Otóż jak dowiodły moje źródła i co wcale nie jest zaskakujące, chce zemsty na swoim sobowtórze. –Przerwał na chwilę czekając na moją reakcję.
-Kontynuuj.- Powiedziałam cicho. –Zemścić się? Za co?
-Popytałem pewnych ludzi i z tego, co mówili wynika, że odkąd Elena wybrała Stefana, Damon cały czas za nią jeździ i stara się trzymać ją z daleka od Mystic Falls. To pierwsza sprawa. A druga jest taka, że nasza kochana Katherine w dalszym ciągu ma ochotę na młodszego z braci Salvatore. To niepotwierdzona informacja, ale wydaje się prawdziwa. No i zapewne ma jeszcze jakieś powody, o których wie tylko ona.
-I powiedz mi jeszcze, że panna Pierce jest tutaj…- Powiedziałam przybitym głosem.
-No właśnie, dzisiaj przyjechała.- Odpowiedział. –Ale nie przejmuj się, Elena teraz jest bezpieczna. Z tego, co wiem, siedzi z Damonem w jakimś barze.
-Damon tu jest? Jak to?- Zdziwiłam się. –Przecież wyjechał, zahipnotyzował ją. Ona mu nie zaufa.
-Wymazał jej pamięć, ale nie uczucia. Jeżeli ufała mu wcześniej, ufa mu i teraz.- Zrobił krótką pauzę. –Starszy Salvatore wrócił po telefonie jednej z moich hybryd. Kazałem powiedzieć mu, że Elana jest w niebezpieczeństwie oraz że Stefan go potrzebuje. Jak widać podziałało i przyjechał.- Wzruszył ramionami. – Mam plan jak trzymać Damona blisko sobowtóra, tylko potrzebuje twojej zgody na wprowadzenie go w życie. Nie jest skomplikowany, ani niebezpieczny, kochana.- Uprzedził moje pytanie.
-Więc?- Poganiałam go. –O szczegóły proszę.
-Posiadasz numer Damona, prawda?- Kiwnęłam głową. –Napisz mu wiadomość.- Spojrzałam na niego pytająco. –Że wiesz o wszystkim. O Katherine, o tym, że przyjechał do Mystic Falls, o tym, że siedzi teraz w barze z Eleną i o tym, że najbardziej na świecie chce ją chronić. A ty masz pomysł jak on miałby być blisko niej. Mianowicie niech zacznie studiować. Na tym samym roku, co ona, na tym samym kierunku. Wtedy nie będzie jej odstępował na krok.- Uniosłam brwi do góry. To nie był taki zły pomysł. –Wiem, mało oryginalne.- Dodał po chwili.
-Nie. Znaczy to nie jest zły pomysł. Prosty i wykonalny. Może się udać.- Stwierdziłam wyjmując telefon z kieszeni. Napisałam wiadomość, podając wszystkie potrzebne dane. –Powinnam ci jeszcze coś powiedzieć. Nie wierzę w twoją nagłą przemianę, ale chcę ci podziękować. Za to, że chcesz ochronić Elenę, chodź pewnie masz z tego jakieś korzyści. Mam na myśli hybrydy. Ale mimo wszystko dziękuję.- Powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ależ nie ma, za co, kochana.- Odpowiedział i uśmiechnął się szczerze.


No i jest kolejny rozdział. ;) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o szczere opinie w komentarzach. :D  



14 komentarzy:

  1. O kurcze jaki swietny rozdzial :) Wyczuwam Delenke :) Moze nie teraz ale pozniej :D Damon jako student ? Cos nowego :)
    Pozdrawiam i zycze weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Będzie delenka i to już niedługo ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. serio ? w takim momencie? Żartuje rozdział swietny czekam na wiecej Deleny. Mam nadzieję ,że wena wróciła ,ale od razu jest lepiej w rozdziale. Jest tak lekko napisany i nic nie jest naciągane.
    o 16:00 lub 17:00 pojawi się u mnie rozdział http://i-am-not-sorry-that-am-in-love-with-you.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wena wróciła i od razu łatwiej się pisze ;p
      Na pewno zajrzę do ciebie na bloga ;)
      pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Podoba mi się kochana !! <333 http://damonelenaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże, boskie! Czekam ze zniecierpliwieniem na nn!
    Damon student, dobrze zrozumiałam? <3 ohh! Delena!
    Dzięki, że mogę dodawać z anonima :-)
    Boski blog i szablon :-)
    ~ zadelenowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Otóż tak, Damon jako student ;P
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Somerhalderowa.20 sierpnia 2013 20:12

    Hej jestem Twoją nową czytelniczką i bardzo lubię twoje opowiadanie ;) jest świetne ! Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału ;) bardzo przepraszam że tak krótko skomentuje ale się spieszę ;*Weny ! kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo oraz dziękuję ;D Właśnie piszę następny rozdział i jeżeli dobrze pójdzie to może wstawię go dzisiaj w nocy, a jeżeli nie to jutro. Zobaczę, czy będzie wymagał wielu poprawek. ;p

      Usuń
  6. Booosko <3333 No ja nie mogę. W powietrzu unosi się Delenowa i Klarolinowa atmosfera :3 Hehe Damon jaki byl zaskoczony. Ale się cieszę, że mogą zacząć od nowa swoją znajomość <333 Klaus nie chce mieć już wrogów i zbliża się do Caroline. Uuu nawet nie wiesz jak mnie to cieszy :D I w dodatku ten jego pomysł ze studiowaniem! Mam nadzieję, że Damon się zgodzi, ale to chyba oczywiste, bo czego to on nie zrobi dla Eleny? :) Katherine jest w mieście? Grrr, zabieram kołki i werbenę i szykuję się na atak xD Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. ;)Cieszę się że się podobało ;D
      I również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Świetny rozdział :)
    Z którego odcinka ten gif?

    OdpowiedzUsuń