Oczami Eleny:
-I, co z nim zrobimy?-
Zapytałam, wskazując ręką na bezwładne ciało Stefana, leżące na tylnym
siedzeniu samochodu. –Zamkniemy go znów w piwnicy w pensjonacie? Przecież to
pierwsze miejsce, do jakiego zajrzy Katherine.
-Może i zajrzy, ale
to stary dom. Posiada wiele tajemnic, o których ona nie ma pojęcia- Odparł
zagadkowo Damon.
-Tajemnic?-
Zainteresowałam się. Byłam w pensjonacie tyle razy, a nic niezwykłego nie
zobaczyłam. –Jakich?
-Gdybym ci powiedział
to, to przestałaby być tajemnica- Zauważył. Zgromiłam go spojrzeniem, na co
chłopak, po prostu cicho się zaśmiał. –No nie patrz tak na mnie. Zobaczysz na
miejscu.
-Niech ci będzie, ale
mam nadzieję, że wiesz, iż ci nie odpuszczę?
-Przeszło mi to przez
myśl.
Nie dodał już nic więcej, gdyż wjechaliśmy
na podjazd domu Salvatorów. Choć słowo dom, moim znaniem, nie było tutaj
wskazane. Bardziej pasuje rezydencja, albo tak jak wszyscy nazywają to miejsce,
pensjonat. To przez wielkość całej posesji i ze względu na styl, jaki tu
królował.
Zabrałam się za rozpinanie pasów i
już miałam otworzyć drzwi, ale zostałam wyprzedzona. Pokręciłam z
niedowierzaniem głową.
-Wiesz, dałabym sobie
radę. Otworzenie drzwiczek to nie taka wielka filozofia.
-Chyba jednak wolę ci
pomóc. Mam więcej lat doświadczenia- Odparł podając mi pomocną dłoń, którą
chętnie przyjęłam. Wysiadłam z auta i zaczęłam obserwować poczynania Damona.
-Masz przy sobie
jakieś cieplejsze rzeczy?- Spytał się mnie, zarzucając brata na plecy.
Nie był przy tym jakoś szczególnie delikatny. Razem skierowaliśmy się w
kierunku budynku.
-Chodzi ci o swetry i
golfy? Zabrałam tylko parę jeansów, kilka koszulek, wygodne buty i kurtkę. A po
co ci to wiedzieć?
-Mówiłem już, że
zabiorę cię w pewne miejsce- Wzruszył ramionami. –No nic, dostaniesz mój
sweter. Mam tylko nadzieję, że jakiś został w domu i braciszek mi ich nie
spalił.
Weszliśmy do środka i od razu
skierowaliśmy się na górę. Damon poszedł do swojej sypialni, a ja zaraz za nim.
Przez całe cztery lata jego nieobecności, nie wchodziłam tu. I to nie, dlatego,
że nie byłam ciekawa, co kryje się za ciągle zamkniętym zamkiem. Po prostu
Stefan mi nie pozwalał. Zawsze zastanawiałam się, co jest tego powodem. Teraz
już wiem.
-Jak ja dawno tu nie
byłam- Powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego. –Pamiętam, że
uwielbiałam ten pokój.
To była prawda. W stu procentach.
Uwielbiałam tu przebywać, chociaż nigdy wcześniej bym się do tego nie
przyznała.
Wystrój tego pomieszczenia strasznie mnie relaksował. Na środku
sypialni stało olbrzymie łoże z czterema kolumienkami po bokach. Wszystkie
meble zaczynając od szafy, przez komodę, a kończąc na etażerkach miały kolor
ciemnego drewna. Na beżowych ścianach wisiało kilka obrazów. Jednak najbardziej
moją uwagę przyciągnęły stosy książek poukładanych na półkach przy ścianach.
-Naprawdę to wszystko
przeczytałeś?- Spytałam podchodząc do jednej z nich. Przejechałam palcem po
okładkach kilku dzieł.
-Bez wyjątku-
Wzruszył ramionami, jakby to nie było nic niezwykłego. Stanął przed komodą i
wyciągnął z niej malutki kluczyk o dziwnym kształcie. –No i jest.
-Do, czego on służy?-
Zapytałam zaciekawiona.
-Zaraz się
przekonasz- Odpowiedział tajemniczo. –Chodź.
W dalszym ciągu miał brata
przewieszonego przez plecy. Mimo to wolną ręką ujął moją dłoń.
Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy
się w stronę prawie pustej, wyłożonej drewnem ścianie, na której wisiał tylko i
wyłącznie jeden obraz. Damon przekrzywił ramę, a moim oczom okazał się zamek,
idealnie pasujący do kluczyka, który został w nim przekręcony. Zamek
zaskrzypiał, a moim oczom ukazało się wejście. Było tak doskonale ukryte, że przed
otwarciem, nawet, jeżeli dobrze się przyjrzeć, zupełnie nie było go widać. Dopiero
po uchyleniu drzwi, pojawiała się czarna otchłań. Pytanie gdzie prowadziła? Za
chwilę miałam się przekonać.
Damon wsadził rękę do środka i
zaczął klepać ścianę w poszukiwaniu włącznika światła. Po chwili całe
pomieszczenia rozjarzyło się jasnym blaskiem. Zaciekawiona zajrzałam do środka.
Był to pokój. Praktycznie pusty, nie
licząc starej kanapy i stojących przy ścianach doniczek z rosnącą werbeną.
Nawet nie zadano sobie trudu rozłożeniem tu jakiejkolwiek wykładziny.
-Nic ciekawego-
Odparł Damon, zrzucając brata na kanapę. –Jedyną jego zaletą jest to, że nie da
się z niego wyjść bez tego- Wskazał na kluczyk i wycofał się z powrotem na
korytarz.
-A jak się ocknie?
Nikt go nie usłyszy?
-Pokój jest
dźwiękoszczelny- Wyjaśnił wzruszając ramionami. Wyciągnął do mnie rękę. –Chodź,
dostaniesz jakiś ciepły sweter.
Oczami Caroline:
-Jeszcze po kropelce,
jeszcze po kropelce, póki wódka jest w butelce!- Wykrzykiwałam w niebogłosy i
ponownie przechyliłam flaszkę do ust.
Wbrew pozorom nie byłam pijana, choć moja przyjaciółka była innego
zdania. Patrzyła na mnie z troską i niedowierzaniem jednocześnie. A ja po
prostu, po alkoholu, miałam dobry humor.
-Nie uważasz, że już
wystarczy?- Bonnie popatrzyła na mnie wręcz błagalnie.
-Nie, dlaczego?
-Ponieważ po pijaku
jesteś zdolna do wszystkiego. Dosłownie. Plus jeszcze to spotkanie z Klausem.
Nie chcę żebyś zrobiła coś, czego później będziesz żałować- Starała się
wytłumaczyć czarownica.
-Bonnie, nie jestem
głupia. Wiesz, że ja bym nigdy z Klausem…Uuu…- Wzdrygnęłam się na samą myśl. –W
każdym razie nie jestem pijania. Nie trzeźwa owszem, ale niepijana.
-A, czym to się
różni?
-Tym, że trzymam się
jeszcze na nogach- Zaśmiałyśmy się.
Niespodziewanie po pokoju rozległo
się pukanie. Bonnie spojrzała na zegarek.
-Jest osiemnasta-
Oświadczyła.
-Boże, czy on musi
być tak punktualny?- Zapytałam z irytacją, odłożyłam butelkę i poszłam
otworzyć.
-Witaj Caroline-
Powitał mnie z uśmiechem.
-Cześć-
Odpowiedziałam bez entuzjazmu. –To, co idziemy? Chce mieć to jak najszybciej za
sobą.
-Twoje życzenie jest
dla mnie rozkazem- Rzekł szarmancko. A ja wyszłam z pokoju i ignorując wyciągnięte
ramię hybrydy, ruszyłam ku wyjściu z akademika. –Mówiłem ci już, że pięknie
wyglądasz?
-Nie i nie chce tego
słuchać- Stwierdziłam lekko podirytowana.
-Jak chcesz, kochana-
Wzruszył ramionami.
-Możesz nie mówić do
mnie kochana? To strasznie irytujące- Nagle Klaus zatrzymał się, patrząc na
mnie z lekkim niedowierzaniem. –Co znowu?- Zapytałam rozkładając ręce.
-Piłaś coś?
-Nie- Spojrzał na
mnie podejrzliwie. –No dobra, kieliszek wina. Coś jeszcze?
-Wydaje mi się, że to
nie był kieliszek wina, słońce. Mnie nie oszukasz.
-A, co ci do tego? I
nie mów do mnie słońce!
-A jak mam się do
ciebie zwracać? Koteczku? Gwiazdeczko?
-Wiesz ludzie
posiadają coś takiego jak imiona. A jak ci nie pasuje to zwracaj się do mnie
bezosobowo.
-Wolę zdrobnienia,
misiaczku.
-A wsadź sobie w…-
Nie dokończyłam. Za wszelką cenę starałam się uspokoić. –Dobra, skończmy ten
temat.
-Jak sobie życzysz-
Odparł z uśmiechem.
-To gdzie idziemy?-
Spytałam oddychając głęboko.
-Jestem
tradycjonalistą. Więc postanowiłem, iż zabiorę cię do restauracji, później
przejdziemy się po parku.
-Niech ci będzie- Nie
byłam zachwycona tą perspektywą. Wolałabym zabrać się z nim do kina, czy
gdziekolwiek, byle nie musieć z nim rozmawiać, czy też na niego patrzeć. –Tylko
pamiętaj, jutro mam zajęcia i nie chcę ich opuszczać- Dodałam, mając nadzieję,
że ten dzień szybko się skończy.
Oczami Eleny:
-To gdzie mnie
zabierasz?- Zapytałam schodząc po schodach.
Chwilę wcześniej przebrałam się w normalniejsze ciuchy. Stare i
dziurawe jeansy zastąpiłam czarnymi rurkami, a sprany top, czerwoną koszulką z
rękawami trzy czwarte. Włosy na szybko zaplotłam w warkocza.
-Zobaczysz na
miejscu. Myślę, że ci się spodoba- Uśmiechnął się do mnie. –Proszę- Dodał,
podając mi gruby, czarny sweter, wkładany przez głowę.
Wzięłam go bez słowa i włożyłam. Już
przy zakładaniu poczułam cudowny zapach wydobywający się z delikatnej wełny.
-Nie uważasz, że jest
trochę za duży?- Zaśmiałam się. Cóż nie ma, co ukrywać, sweterek „leciutko” ze
mnie zwisał.
-Jest wprost idealny-
Stwierdził, podszedł do mnie i musnął ustami moje usta. –Ale czepiałbym się
jednej rzeczy- Mówiąc to chwycił za moją gumkę do włosów i ściągnął ją.
Następnie delikatnie rozplótł warkocza.
-Lepiej?- Zapytałam
śmiejąc się.
-Zdecydowanie- Jego
usta ponownie dotknęły moich. –Czas się zbierać- Dodał, gdy oderwaliśmy się od
siebie.
Nie protestując, zabrałam się za
zakładanie glanów. Nie powiem trochę to trwało. Podniosłam wzrok na Damona,
który przyglądał się z rozbawieniem całej tej scence.
-Skąd wytrzasnęłaś te
buty? Ze sklepu wojskowego?- Zgromiłam go spojrzeniem.
-Nie śmiej się ze
mnie. One są strasznie wygodne i…
-Ważą z pół tony?-
Dokończył za mnie.
-Jesteś straszny-
Stwierdziłam. –Po prostu je lubię i tyle- Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po
kurtkę, którą trzymał wampir.
***
Jechaliśmy już jakiś czas. Pogoda
poprawiła się, a na niebie pojawiło się słońce. Spojrzałam na Damona, który
uśmiechał się sam do siebie i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Powiesz mi wreszcie,
gdzie mnie zabierasz?
-Może tak, może nie?
-To jak?
-Niech pomyślę…- Udał
zadumę. –Nie.
-Damon! Proszę-
Uśmiechnęłam się słodko.
-Trochę cierpliwości
i zaufania.
-Wiesz, że ci ufam.
-Dobrze, że to
powiedziałaś- Mówiąc to zatrzymał samochód na poboczu.
Chwycił za torbę leżącą na tylnym siedzeniu i wysiadł z auta. Obszedł
pojazd, by zaraz znaleźć się od strony pasażera i otworzyć mi drzwi.
-Co robisz?-
Zapytałam, bo zamiast podać mi dłoń, jak to zwykle miał w zwyczaju, wziął mnie
na ręce.
-Sama powiedziałaś,
że mi ufasz- Zamknął auto i nie zważając na moje protesty, popędził gdzieś w
wampirzym tempie.
Zamknęłam oczy, ponieważ od
migających szybko obrazów kręciło mi się w głowie. Złapałam się też mocniej
jego szyi i choć wiedziałam, że mnie nie upuści, czułam się bezpieczniej mając
go blisko siebie. W końcu stanął i delikatnie posadził mnie na pniu, sam również
spoczął obok.
Otworzyłam szerzej oczy ze
zdumienia. Byliśmy na lekkim wzniesieni, z którego widać było całe Mystic Falls.
Uroku dodawało zachodzące za horyzontem słońce. Wokół nas rozpościerał się kolorowy
las. Liście na drzewach nabrały już odcieni żółci, czerwieni oraz brązu.
-Wow- Wysapałam
zaskoczona. Bez owijania w bawełnę, mogłam stwierdzić, że tu jest pięknie. –Skąd
znasz to miejsce?
-Przychodzę tu
myśleć, podejmować ważne decyzje, czy też odpocząć od całego świata- Położyłam głowę
na jego ramieniu, a on objął mnie w pasie. –Poczekaj, aż zrobi się ciemno.
Tak też zrobiłam. W między czasie rozmawialiśmy,
śmialiśmy się, nie obyło się też bez małych pieszczot.
W torbie wampir przechowywał termos z gorącą czekoladą oraz kanapki z
najróżniejszych składników, które zajadaliśmy. W końcu zapadła
noc.
Już wiem, co Damon miał na myśli mówiąc, abym poczekała, aż zrobi się
ciemno. Otóż całe Mystic Falls zamieniło się w mnóstwo małych żółtych
światełek. Na tle gwiazd wyglądało to niesamowicie.
-Spójrz- Wskazał
palcem na mały, spadający z nieba paciorek. –Pomyśl życzenie.
Wiem, czego pragnę. Chciałabym, żeby
było już tak zawsze. I wierzę, że to jest możliwe.
Rozdział wyszedł jak wyszedł, ale lepszy taki niż żaden. Przynajmniej taką mam nadzieję. Cóż jeszcze mogę dodać? Chyba tylko tyle, że czekam na wasze szczere opinie.
To tyle. Pozdrawiam wszystkich czytelników. :)
Po pierwsze rozdział fantastyczny :D Można nawet powiedzieć że lepszy od poprzedniego :) Warto było czekać. Może to dzięki książce ??? hm nie wiem ale wiem jedno że piszesz świetnie. :) Dużo Deleny Awww * . * Właśnie taką lubie najbardziej ... słodką ale nie aż za słodką :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię i życzę weny :)
A dziękuję ;) motywacja do pisania ogromna ;)
UsuńBuziaki :*
Cudowny rozdział. Uwielbiam, jak Damon droczy się z Eleną. :33
OdpowiedzUsuńFragment z Kluskaczem - ach, uwielbiam tego gościa! ㅅ_ㅅ... A Kerolajn jest dla mnie neutralna. xd
Ja czytałam “Igrzyska Śmierci“ dwa lata temu i moim zdaniem “W pierścieniu ognia“ jest najlepsza, ale polecam też wziąć się za “Kosogłosa“. ;)
Pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do mnie.
ReeRee
Dziękuję ci bardzo :D właśnie jestem w trakcie czytania "kosoglosa" zaopatrzyłam się :P jeszcze raz dzięki za miłe słowa :]
UsuńPozdrawiam:*
Jak dla mnie super :D. Była Delena, bardzo fajna Delena. Ta scena na końcu już w ogóle piękna. Masz talent i choć mówisz ze miałaś problemy to tego nie widać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny. :*:*
A dziękuję ;) bardzo się cieszę że się podobało ;)
UsuńBuziaki;*
To jest EXTRA! <33333 Zdecydowanie wynagrodziłaś nam czekanie tym wspaniałym rozdziałem ;) Wszystko jest idealne i bardzo mi się podoba. Chyba zacznę od pijanej Caro, bo to nieźle mnie rozbawiło xDD Ach ta Caroline, jak zawsze potrafi dogadać Klausiowi :D Ich rozmowa była świetna! Już się nie mogę doczekać ich wspólnej "randki"- pijana Caroline i Klaus- to będzie bezcenne! xD No, no nie sądziłam, że w domu Salvatorów mogą być sekretne pokoje :3 Właściwie to duży dom, więc nie ma się co dziwić. No i jeszcze dźwiękoszczelny :D Oj, to Stefanek sobie stamtąd szybko nie wyjdzie xD Mam nadzieję, że Kasia go nie znajdzie :3 I przechodzę do najcudowniejszego i mojego ulubione wątku, a mianowicie Delenka :3 Kocham ich sceny. Hahaha, kiedy Elena zakładała glany, myślałam, że pęknę ze śmiechu z powodu uwag Damona. Oni są cudowni! Najlepsi, kiedy się droczą <3 Potrafisz idealnie opisać ich relację ;) Heuheu, za duża bluza Damonka, ja też chcę taką ^^ Ostatnia scena boska! *.* Rozmarzyłam się, kiedy to czytałam. Nasza Delenka przy takim pięknym krajobrazie, awww <3333 Damon potrafi być romantykiem :3 Podsumowując, rozdział rewelacja i już nie mogę się doczekać na kolejny! :* Nie przejmuj się, że możesz nie mieć czasu na pisanie, bo warto czekać na twoje rozdziały i my wszyscy zawsze tu będziemy czekać, niezależnie od czasu :****
OdpowiedzUsuńŻyczę ci chęci do pisania i ogromnej ilości weny!
Pozdrawiam :****
Ogromnie ci dziękuję ;) eh. Brak czasu to chyba mój największy problem. Postaram się jak najszybciej dodać nn, ale nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Tak szczerze to jeszcze się nie zabrałam do pisania :P
UsuńJeszcze raz ci dziękuję za tak cudowne i motywujące słowa ;)
Pozdrawiam:*
aww cudny taki Delenowy ;**
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym no skrytkach w domu . Co mi się bardzo podobało .
Pijana Caroline na randce z Klausem to będzie takie epickie . ;D
Kocham ten rozdział tyle Deleny . <33 Warto był tyle czekać na taki cudaśny rozdział .Pozdrawiam i życzę weny .
Dziękuję, dziękuję ;) dalszej fabuły nie zdradzę :P mogę powiedzieć się będzie zarówno delena jak i klaroline :P
UsuńPozdrawiam ;)
super!! jak zawsze wspaniale!! dziękuję że jesteś :**
OdpowiedzUsuńtak wiem.. krótki komentarz..
Usuńno ale z wrażenia aż po prostu brak mi słów hehe ;)
To ja dziękuję :P a długością komentarza się nie przejmuj, lepszy taki niż żaden :P
UsuńBuziaczki :*
siema:D znalazłam dziś twojego bloga i jest świetny :D , najbardziej podoba mi się wątek Klaroline :D
OdpowiedzUsuńA dzięki, cieszę się że mam nową czytelniczkę :] pozdrawiam :)
UsuńNie było mnie tak długo ;-; Straciłam kompa ;-; Jestem dzieckiem po przeżyciach, bo nie miałam go prawie miesiąc. Dobrze, ze udało mi się nadrobić <3 Kurde, skąd ci się biorą te pomysły. Normalnie kocham delenę w tym wykonaniu *.* TALENCIARO!
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze zaprosić na VII rozdział, licze na opinię :)
http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com
A dziękuję :] biedaczka, wiem co czułaś nie mając komputera :P pamiętam jak nie miałam neta przez trzy tygodnie... To była masakra :P
UsuńPozdrawiam cię serdecznie ;)
Zapraszam do mnie na 6 rozdział .
OdpowiedzUsuńhttp://love-only-you.blog.pl/
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Nie miałam czasu, wybacz. :)
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście jest wspaniały i wciągający. :D Cudownie opisałaś widok Mystic Falls, aż chciałoby się być na ich miejscu. *_*
Upita Carolain hahaha... Nie no ciekawa jestem jak będzie wyglądała ich kolacja w restauracji. ;)
Czekam na nn. ^_^
Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga: http://fallen-od-a-do-z.blogspot.com
Nie masz za co przepraszać ;) bardzo ci dziękuję :) a na twojego nowego bloga obiecuje ze wpadnę w wolnej chwili :]
UsuńPozdrawiam ;*
u mnie pojawił się rozdział 10 ( 4 dni temu O.o dlaczego cię nie poinformowałam.. tego już sama nie wiem xd ) liczę na twój komentarz.. jeżeli oczywiście będziesz miała czas i ochotę :**
OdpowiedzUsuńtym razem powiadamiam na czas haha :D
Usuńrozdział 11 zapraszam :**
a jeszcze przy okazji zapytam.. kiedy nn? :)
Dzieki za powiadomienie ;)
Usuńnn jest w trakcie tworzenia. Postaram się dodać jutro, albo pojutrze, ale nie obiecuje ;)
Cudny rozdział, szczególnie Delena *_*
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisałaś ich relację, trochę słodko, ale nie aż tak, że się rzyga tęczą ;P
Kluska mnie rozbawiła tą "gwiazdeczką" XD
Zapraszam jeszcze do siebie ;*
http://hsdsintvd.blogspot.com/
Witam :)
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić czytanie Twojego bloga, a na razie informuję o rozdziale tak jak prosiłaś. Dziękuję za miły komentarz i obiecuję się odwdzięczyć jak tylko przeczytam Twoje opowiadanie :)
Pozdrawiam,
http://vampire-diares-in-damon-eyes.blogspot.com/
zapraszam do mnie na 7 rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://love-only-you.blog.pl/
Buziaki ;*
Witam. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńpo-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Pozdrawiam :)