niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 18


Oczami Eleny:

-I, co z nim zrobimy?- Zapytałam, wskazując ręką na bezwładne ciało Stefana, leżące na tylnym siedzeniu samochodu. –Zamkniemy go znów w piwnicy w pensjonacie? Przecież to pierwsze miejsce, do jakiego zajrzy Katherine.
-Może i zajrzy, ale to stary dom. Posiada wiele tajemnic, o których ona nie ma pojęcia- Odparł zagadkowo Damon.
-Tajemnic?- Zainteresowałam się. Byłam w pensjonacie tyle razy, a nic niezwykłego nie zobaczyłam. –Jakich?
-Gdybym ci powiedział to, to przestałaby być tajemnica- Zauważył. Zgromiłam go spojrzeniem, na co chłopak, po prostu cicho się zaśmiał. –No nie patrz tak na mnie. Zobaczysz na miejscu.
-Niech ci będzie, ale mam nadzieję, że wiesz, iż ci nie odpuszczę?
-Przeszło mi to przez myśl.
            Nie dodał już nic więcej, gdyż wjechaliśmy na podjazd domu Salvatorów. Choć słowo dom, moim znaniem, nie było tutaj wskazane. Bardziej pasuje rezydencja, albo tak jak wszyscy nazywają to miejsce, pensjonat. To przez wielkość całej posesji i ze względu na styl, jaki tu królował.
            Zabrałam się za rozpinanie pasów i już miałam otworzyć drzwi, ale zostałam wyprzedzona. Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Wiesz, dałabym sobie radę. Otworzenie drzwiczek to nie taka wielka filozofia.
-Chyba jednak wolę ci pomóc. Mam więcej lat doświadczenia- Odparł podając mi pomocną dłoń, którą chętnie przyjęłam. Wysiadłam z auta i zaczęłam obserwować poczynania Damona.
-Masz przy sobie jakieś cieplejsze rzeczy?- Spytał się mnie, zarzucając brata na plecy.
Nie był przy tym jakoś szczególnie delikatny. Razem skierowaliśmy się w kierunku budynku.
-Chodzi ci o swetry i golfy? Zabrałam tylko parę jeansów, kilka koszulek, wygodne buty i kurtkę. A po co ci to wiedzieć?
-Mówiłem już, że zabiorę cię w pewne miejsce- Wzruszył ramionami. –No nic, dostaniesz mój sweter. Mam tylko nadzieję, że jakiś został w domu i braciszek mi ich nie spalił.
            Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się na górę. Damon poszedł do swojej sypialni, a ja zaraz za nim. Przez całe cztery lata jego nieobecności, nie wchodziłam tu. I to nie, dlatego, że nie byłam ciekawa, co kryje się za ciągle zamkniętym zamkiem. Po prostu Stefan mi nie pozwalał. Zawsze zastanawiałam się, co jest tego powodem. Teraz już wiem.
-Jak ja dawno tu nie byłam- Powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego. –Pamiętam, że uwielbiałam ten pokój.
            To była prawda. W stu procentach. Uwielbiałam tu przebywać, chociaż nigdy wcześniej bym się do tego nie przyznała.
Wystrój tego pomieszczenia strasznie mnie relaksował. Na środku sypialni stało olbrzymie łoże z czterema kolumienkami po bokach. Wszystkie meble zaczynając od szafy, przez komodę, a kończąc na etażerkach miały kolor ciemnego drewna. Na beżowych ścianach wisiało kilka obrazów. Jednak najbardziej moją uwagę przyciągnęły stosy książek poukładanych na półkach przy ścianach.
-Naprawdę to wszystko przeczytałeś?- Spytałam podchodząc do jednej z nich. Przejechałam palcem po okładkach kilku dzieł.
-Bez wyjątku- Wzruszył ramionami, jakby to nie było nic niezwykłego. Stanął przed komodą i wyciągnął z niej malutki kluczyk o dziwnym kształcie. –No i jest.
-Do, czego on służy?- Zapytałam zaciekawiona.
-Zaraz się przekonasz- Odpowiedział tajemniczo. –Chodź.
            W dalszym ciągu miał brata przewieszonego przez plecy. Mimo to wolną ręką ujął moją dłoń.
            Wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się w stronę prawie pustej, wyłożonej drewnem ścianie, na której wisiał tylko i wyłącznie jeden obraz. Damon przekrzywił ramę, a moim oczom okazał się zamek, idealnie pasujący do kluczyka, który został w nim przekręcony. Zamek zaskrzypiał, a moim oczom ukazało się wejście. Było tak doskonale ukryte, że przed otwarciem, nawet, jeżeli dobrze się przyjrzeć, zupełnie nie było go widać. Dopiero po uchyleniu drzwi, pojawiała się czarna otchłań. Pytanie gdzie prowadziła? Za chwilę miałam się przekonać.
            Damon wsadził rękę do środka i zaczął klepać ścianę w poszukiwaniu włącznika światła. Po chwili całe pomieszczenia rozjarzyło się jasnym blaskiem. Zaciekawiona zajrzałam do środka.
            Był to pokój. Praktycznie pusty, nie licząc starej kanapy i stojących przy ścianach doniczek z rosnącą werbeną. Nawet nie zadano sobie trudu rozłożeniem tu jakiejkolwiek wykładziny.
-Nic ciekawego- Odparł Damon, zrzucając brata na kanapę. –Jedyną jego zaletą jest to, że nie da się z niego wyjść bez tego- Wskazał na kluczyk i wycofał się z powrotem na korytarz.
-A jak się ocknie? Nikt go nie usłyszy?
-Pokój jest dźwiękoszczelny- Wyjaśnił wzruszając ramionami. Wyciągnął do mnie rękę. –Chodź, dostaniesz jakiś ciepły sweter.


Oczami Caroline:

-Jeszcze po kropelce, jeszcze po kropelce, póki wódka jest w butelce!- Wykrzykiwałam w niebogłosy i ponownie przechyliłam flaszkę do ust.
Wbrew pozorom nie byłam pijana, choć moja przyjaciółka była innego zdania. Patrzyła na mnie z troską i niedowierzaniem jednocześnie. A ja po prostu, po alkoholu, miałam dobry humor.
-Nie uważasz, że już wystarczy?- Bonnie popatrzyła na mnie wręcz błagalnie.
-Nie, dlaczego?
-Ponieważ po pijaku jesteś zdolna do wszystkiego. Dosłownie. Plus jeszcze to spotkanie z Klausem. Nie chcę żebyś zrobiła coś, czego później będziesz żałować- Starała się wytłumaczyć czarownica.
-Bonnie, nie jestem głupia. Wiesz, że ja bym nigdy z Klausem…Uuu…- Wzdrygnęłam się na samą myśl. –W każdym razie nie jestem pijania. Nie trzeźwa owszem, ale niepijana.
-A, czym to się różni?
-Tym, że trzymam się jeszcze na nogach- Zaśmiałyśmy się.
            Niespodziewanie po pokoju rozległo się pukanie. Bonnie spojrzała na zegarek.
-Jest osiemnasta- Oświadczyła.
-Boże, czy on musi być tak punktualny?- Zapytałam z irytacją, odłożyłam butelkę i poszłam otworzyć.
-Witaj Caroline- Powitał mnie z uśmiechem.
-Cześć- Odpowiedziałam bez entuzjazmu. –To, co idziemy? Chce mieć to jak najszybciej za sobą.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- Rzekł szarmancko. A ja wyszłam z pokoju i ignorując wyciągnięte ramię hybrydy, ruszyłam ku wyjściu z akademika. –Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz?
-Nie i nie chce tego słuchać- Stwierdziłam lekko podirytowana.
-Jak chcesz, kochana- Wzruszył ramionami.
-Możesz nie mówić do mnie kochana? To strasznie irytujące- Nagle Klaus zatrzymał się, patrząc na mnie z lekkim niedowierzaniem. –Co znowu?- Zapytałam rozkładając ręce.
-Piłaś coś?
-Nie- Spojrzał na mnie podejrzliwie. –No dobra, kieliszek wina. Coś jeszcze?
-Wydaje mi się, że to nie był kieliszek wina, słońce. Mnie nie oszukasz.
-A, co ci do tego? I nie mów do mnie słońce!
-A jak mam się do ciebie zwracać? Koteczku? Gwiazdeczko?
-Wiesz ludzie posiadają coś takiego jak imiona. A jak ci nie pasuje to zwracaj się do mnie bezosobowo.
-Wolę zdrobnienia, misiaczku.
-A wsadź sobie w…- Nie dokończyłam. Za wszelką cenę starałam się uspokoić. –Dobra, skończmy ten temat.
-Jak sobie życzysz- Odparł z uśmiechem.
-To gdzie idziemy?- Spytałam oddychając głęboko.
-Jestem tradycjonalistą. Więc postanowiłem, iż zabiorę cię do restauracji, później przejdziemy się po parku.
-Niech ci będzie- Nie byłam zachwycona tą perspektywą. Wolałabym zabrać się z nim do kina, czy gdziekolwiek, byle nie musieć z nim rozmawiać, czy też na niego patrzeć. –Tylko pamiętaj, jutro mam zajęcia i nie chcę ich opuszczać- Dodałam, mając nadzieję, że ten dzień szybko się skończy.


Oczami Eleny:

-To gdzie mnie zabierasz?- Zapytałam schodząc po schodach.
Chwilę wcześniej przebrałam się w normalniejsze ciuchy. Stare i dziurawe jeansy zastąpiłam czarnymi rurkami, a sprany top, czerwoną koszulką z rękawami trzy czwarte. Włosy na szybko zaplotłam w warkocza.
-Zobaczysz na miejscu. Myślę, że ci się spodoba- Uśmiechnął się do mnie. –Proszę- Dodał, podając mi gruby, czarny sweter, wkładany przez głowę.
            Wzięłam go bez słowa i włożyłam. Już przy zakładaniu poczułam cudowny zapach wydobywający się z delikatnej wełny.
-Nie uważasz, że jest trochę za duży?- Zaśmiałam się. Cóż nie ma, co ukrywać, sweterek „leciutko” ze mnie zwisał.
-Jest wprost idealny- Stwierdził, podszedł do mnie i musnął ustami moje usta. –Ale czepiałbym się jednej rzeczy- Mówiąc to chwycił za moją gumkę do włosów i ściągnął ją. Następnie delikatnie rozplótł warkocza.
-Lepiej?- Zapytałam śmiejąc się.
-Zdecydowanie- Jego usta ponownie dotknęły moich. –Czas się zbierać- Dodał, gdy oderwaliśmy się od siebie.
            Nie protestując, zabrałam się za zakładanie glanów. Nie powiem trochę to trwało. Podniosłam wzrok na Damona, który przyglądał się z rozbawieniem całej tej scence.
-Skąd wytrzasnęłaś te buty? Ze sklepu wojskowego?- Zgromiłam go spojrzeniem.
-Nie śmiej się ze mnie. One są strasznie wygodne i…
-Ważą z pół tony?- Dokończył za mnie.
-Jesteś straszny- Stwierdziłam. –Po prostu je lubię i tyle- Wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po kurtkę, którą trzymał wampir.

***

            Jechaliśmy już jakiś czas. Pogoda poprawiła się, a na niebie pojawiło się słońce. Spojrzałam na Damona, który uśmiechał się sam do siebie i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Powiesz mi wreszcie, gdzie mnie zabierasz?
-Może tak, może nie?
-To jak?
-Niech pomyślę…- Udał zadumę. –Nie.
-Damon! Proszę- Uśmiechnęłam się słodko.
-Trochę cierpliwości i zaufania.
-Wiesz, że ci ufam.
-Dobrze, że to powiedziałaś- Mówiąc to zatrzymał samochód na poboczu.
Chwycił za torbę leżącą na tylnym siedzeniu i wysiadł z auta. Obszedł pojazd, by zaraz znaleźć się od strony pasażera i otworzyć mi drzwi.
-Co robisz?- Zapytałam, bo zamiast podać mi dłoń, jak to zwykle miał w zwyczaju, wziął mnie na ręce.
-Sama powiedziałaś, że mi ufasz- Zamknął auto i nie zważając na moje protesty, popędził gdzieś w wampirzym tempie.
            Zamknęłam oczy, ponieważ od migających szybko obrazów kręciło mi się w głowie. Złapałam się też mocniej jego szyi i choć wiedziałam, że mnie nie upuści, czułam się bezpieczniej mając go blisko siebie. W końcu stanął i delikatnie posadził mnie na pniu, sam również spoczął obok.
            Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia. Byliśmy na lekkim wzniesieni, z którego widać było całe Mystic Falls. Uroku dodawało zachodzące za horyzontem słońce. Wokół nas rozpościerał się kolorowy las. Liście na drzewach nabrały już odcieni żółci, czerwieni oraz brązu.
-Wow- Wysapałam zaskoczona. Bez owijania w bawełnę, mogłam stwierdzić, że tu jest pięknie. –Skąd znasz to miejsce?
-Przychodzę tu myśleć, podejmować ważne decyzje, czy też odpocząć od całego świata- Położyłam głowę na jego ramieniu, a on objął mnie w pasie. –Poczekaj, aż zrobi się ciemno.
            Tak też zrobiłam. W między czasie rozmawialiśmy, śmialiśmy się, nie obyło się też bez małych pieszczot.
W torbie wampir przechowywał termos z gorącą czekoladą oraz kanapki z najróżniejszych składników, które zajadaliśmy. W końcu zapadła noc. 
Już wiem, co Damon miał na myśli mówiąc, abym poczekała, aż zrobi się ciemno. Otóż całe Mystic Falls zamieniło się w mnóstwo małych żółtych światełek. Na tle gwiazd wyglądało to niesamowicie.
-Spójrz- Wskazał palcem na mały, spadający z nieba paciorek. –Pomyśl życzenie.
            Wiem, czego pragnę. Chciałabym, żeby było już tak zawsze. I wierzę, że to jest możliwe.


Nie zabijajcie mnie proszę. Strasznie mocno przepraszam za tak długą nieobecność, ale najpierw wciągnęłam się w książkę (którą serdecznie polecam "W pierścieniu ognia"), a później miałam blokadę. Wpatrywałam się w pustą kartkę i nie mogłam ani słowa napisać. 
Rozdział wyszedł jak wyszedł, ale lepszy taki niż żaden. Przynajmniej taką mam nadzieję. Cóż jeszcze mogę dodać? Chyba tylko tyle, że czekam na wasze szczere opinie.
To tyle. Pozdrawiam wszystkich czytelników. :)



27 komentarzy:

  1. Po pierwsze rozdział fantastyczny :D Można nawet powiedzieć że lepszy od poprzedniego :) Warto było czekać. Może to dzięki książce ??? hm nie wiem ale wiem jedno że piszesz świetnie. :) Dużo Deleny Awww * . * Właśnie taką lubie najbardziej ... słodką ale nie aż za słodką :D
    Pozdrawiam cię i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję ;) motywacja do pisania ogromna ;)
      Buziaki :*

      Usuń
  2. Cudowny rozdział. Uwielbiam, jak Damon droczy się z Eleną. :33
    Fragment z Kluskaczem - ach, uwielbiam tego gościa! ㅅ_ㅅ... A Kerolajn jest dla mnie neutralna. xd
    Ja czytałam “Igrzyska Śmierci“ dwa lata temu i moim zdaniem “W pierścieniu ognia“ jest najlepsza, ale polecam też wziąć się za “Kosogłosa“. ;)
    Pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do mnie.

    ReeRee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo :D właśnie jestem w trakcie czytania "kosoglosa" zaopatrzyłam się :P jeszcze raz dzięki za miłe słowa :]
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  3. Jak dla mnie super :D. Była Delena, bardzo fajna Delena. Ta scena na końcu już w ogóle piękna. Masz talent i choć mówisz ze miałaś problemy to tego nie widać :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję ;) bardzo się cieszę że się podobało ;)
      Buziaki;*

      Usuń
  4. To jest EXTRA! <33333 Zdecydowanie wynagrodziłaś nam czekanie tym wspaniałym rozdziałem ;) Wszystko jest idealne i bardzo mi się podoba. Chyba zacznę od pijanej Caro, bo to nieźle mnie rozbawiło xDD Ach ta Caroline, jak zawsze potrafi dogadać Klausiowi :D Ich rozmowa była świetna! Już się nie mogę doczekać ich wspólnej "randki"- pijana Caroline i Klaus- to będzie bezcenne! xD No, no nie sądziłam, że w domu Salvatorów mogą być sekretne pokoje :3 Właściwie to duży dom, więc nie ma się co dziwić. No i jeszcze dźwiękoszczelny :D Oj, to Stefanek sobie stamtąd szybko nie wyjdzie xD Mam nadzieję, że Kasia go nie znajdzie :3 I przechodzę do najcudowniejszego i mojego ulubione wątku, a mianowicie Delenka :3 Kocham ich sceny. Hahaha, kiedy Elena zakładała glany, myślałam, że pęknę ze śmiechu z powodu uwag Damona. Oni są cudowni! Najlepsi, kiedy się droczą <3 Potrafisz idealnie opisać ich relację ;) Heuheu, za duża bluza Damonka, ja też chcę taką ^^ Ostatnia scena boska! *.* Rozmarzyłam się, kiedy to czytałam. Nasza Delenka przy takim pięknym krajobrazie, awww <3333 Damon potrafi być romantykiem :3 Podsumowując, rozdział rewelacja i już nie mogę się doczekać na kolejny! :* Nie przejmuj się, że możesz nie mieć czasu na pisanie, bo warto czekać na twoje rozdziały i my wszyscy zawsze tu będziemy czekać, niezależnie od czasu :****
    Życzę ci chęci do pisania i ogromnej ilości weny!
    Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie ci dziękuję ;) eh. Brak czasu to chyba mój największy problem. Postaram się jak najszybciej dodać nn, ale nie mam pojęcia kiedy się pojawi. Tak szczerze to jeszcze się nie zabrałam do pisania :P
      Jeszcze raz ci dziękuję za tak cudowne i motywujące słowa ;)
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  5. aww cudny taki Delenowy ;**
    Nie pomyślałabym no skrytkach w domu . Co mi się bardzo podobało .
    Pijana Caroline na randce z Klausem to będzie takie epickie . ;D
    Kocham ten rozdział tyle Deleny . <33 Warto był tyle czekać na taki cudaśny rozdział .Pozdrawiam i życzę weny .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję ;) dalszej fabuły nie zdradzę :P mogę powiedzieć się będzie zarówno delena jak i klaroline :P
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. super!! jak zawsze wspaniale!! dziękuję że jesteś :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wiem.. krótki komentarz..
      no ale z wrażenia aż po prostu brak mi słów hehe ;)

      Usuń
    2. To ja dziękuję :P a długością komentarza się nie przejmuj, lepszy taki niż żaden :P
      Buziaczki :*

      Usuń
  7. siema:D znalazłam dziś twojego bloga i jest świetny :D , najbardziej podoba mi się wątek Klaroline :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzięki, cieszę się że mam nową czytelniczkę :] pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Nie było mnie tak długo ;-; Straciłam kompa ;-; Jestem dzieckiem po przeżyciach, bo nie miałam go prawie miesiąc. Dobrze, ze udało mi się nadrobić <3 Kurde, skąd ci się biorą te pomysły. Normalnie kocham delenę w tym wykonaniu *.* TALENCIARO!
    Chciałam jeszcze zaprosić na VII rozdział, licze na opinię :)
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :] biedaczka, wiem co czułaś nie mając komputera :P pamiętam jak nie miałam neta przez trzy tygodnie... To była masakra :P
      Pozdrawiam cię serdecznie ;)

      Usuń
  9. Zapraszam do mnie na 6 rozdział .
    http://love-only-you.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Nie miałam czasu, wybacz. :)
    Rozdział oczywiście jest wspaniały i wciągający. :D Cudownie opisałaś widok Mystic Falls, aż chciałoby się być na ich miejscu. *_*
    Upita Carolain hahaha... Nie no ciekawa jestem jak będzie wyglądała ich kolacja w restauracji. ;)
    Czekam na nn. ^_^
    Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga: http://fallen-od-a-do-z.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać ;) bardzo ci dziękuję :) a na twojego nowego bloga obiecuje ze wpadnę w wolnej chwili :]
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. u mnie pojawił się rozdział 10 ( 4 dni temu O.o dlaczego cię nie poinformowałam.. tego już sama nie wiem xd ) liczę na twój komentarz.. jeżeli oczywiście będziesz miała czas i ochotę :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tym razem powiadamiam na czas haha :D
      rozdział 11 zapraszam :**
      a jeszcze przy okazji zapytam.. kiedy nn? :)

      Usuń
    2. Dzieki za powiadomienie ;)
      nn jest w trakcie tworzenia. Postaram się dodać jutro, albo pojutrze, ale nie obiecuje ;)

      Usuń
  12. Cudny rozdział, szczególnie Delena *_*
    Świetnie opisałaś ich relację, trochę słodko, ale nie aż tak, że się rzyga tęczą ;P
    Kluska mnie rozbawiła tą "gwiazdeczką" XD
    Zapraszam jeszcze do siebie ;*
    http://hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam :)
    Muszę nadrobić czytanie Twojego bloga, a na razie informuję o rozdziale tak jak prosiłaś. Dziękuję za miły komentarz i obiecuję się odwdzięczyć jak tylko przeczytam Twoje opowiadanie :)
    Pozdrawiam,
    http://vampire-diares-in-damon-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam do mnie na 7 rozdział
    http://love-only-you.blog.pl/
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział.
    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń