niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 26



Oczami Eleny:

-Eleno, przepraszam cię- Usłyszałam, gdy tylko otworzyłam drzwi. –Klaus tak bardzo chciał przyjść…- Wyjaśniła zawstydzonym tonem Caroline.
-Jasne, nie ma sprawy-Odparłam z uśmiechem, wbrew pozorom niewymuszonym. To dobrze, że Klaus przyszedł. Z tego co zdążyła powiedzieć nam Melissa, pierwotny powinien ją znać. Przecież u niego pracowała. O ile to prawda. -Na co czekacie? Wchodźcie- Zaprosiłam gości do środka i poprowadziłam ich do jadalni.
            Pomieszczenie, tak jak pozostała część domu stylizowane było na wczesne lata XX wieku. Oczywiście, gdzieniegdzie stały tu nowoczesne sprzęty, jednak dobrze zakamuflowane nie rzucały się w oczy. Przy ogromnym drewnianym stole siedziało już pięć osób. Wszystkie pogrążone w ciszy, czekając, aż ktoś wreszcie zacznie rozmowę.
-Więc jesteśmy już w komplecie- Stwierdziłam. No nie licząc Stefana, dodałam w myślach, ale on dołączy do nas później.
            Oczy wszystkich zgromadzonych zwróciły się w moim kierunku. W sumie nie tylko w moim, lecz także dwójki towarzyszących mi nowych gości. Ukradkiem spojrzałam na Melissę. Jej mina wyrażała czysty szok. Oczy zrobiły się okrągłe jak pięciozłotówki, a wargi przybrały kształt literki „o”.
-Klaus- Wyszeptała, praktycznie nie poruszając ustami.
-Kogo my tu mamy…? Gdybym wiedział, że jesteś siostrą tego tutaj…- Wskazał głową na Damona. -W życiu bym cię nie zatrudnił.
-Jakoś nigdy nie narzekałeś na moją pracę- Przybrała charakterystyczny dla siebie ton i minę.
-Cóż, zawsze wydawałaś się nieporadna- Stwierdziła Mikaelson, wzruszając ramionami. –A przekonałem się o tym dopiero, gdy przyłapałem mojego brata wykonującego twoje obowiązki. Świetnie manipulujesz ludźmi, wiesz?
            Starając się nie zwracać na siebie uwagi, szybko czmychnęłam na miejsce koło Damona. Podobnie postąpiła Caroline, tyle że zajęła miejsce przy Bonnie.
-Chyba za sobą nie przepadają- Szepnęłam do Salvatore.
-Chyba masz racje- Odpowiedział równie cicho, łapiąc mnie za rękę. –Myślisz, że to już czas przerwać tą interesującą wymianę zdań? Czy poczekamy aż akcja jeszcze bardziej się rozkręci?
-Ja manipuluję? Spójrzmy, kto to mówi?- Usłyszeliśmy w tle.
-Chcesz doprowadzić do rękoczynów?- Zapytałam cicho. W odpowiedzi kiwnął twierdząco głową, zabawie poruszając przy tym brwiami. –W takim razie stawiam stówę na Klausa- Klasnęłam dłońmi.
-Więc ja muszę stawiać na tę słabszą?- Skrzywił się.
-To twoja rodzina. Bądź solidarny- Upomniałam go.
-Chyba jednak wolę to przerwać- Powiedział z zadumą. -Nie dam ci wygrać.
-No tak, bo wielki, zły pan Salvatore nie lubi przegrywać? A może boi się porażki?- Zapytałam drażniąc go. Jednak puścił moją uwagę mimo uszy i normalnym już tonem głosu powiedział:
-Klaus, przyjacielu- Specjalnie podkreślił to drugie słowo.
-Od kiedy jesteśmy przyjaciółmi, co?- Zapytał Klaus, przenosząc swój nienawistny wzrok na Salvatore.
-Od czasu, kiedy zobaczyłem, że też jej nie lubisz- Damon wskazał na Melissę, a mina Mikaelsona trochę złagodniała. –Więc może opowiesz nam o co wam poszło, bo nie do końca rozumiem?
-Pracowała u mnie, omamiła mojego brata. Ten przemienił ją w wampira i tyle ją widziałem- Pierwotny wzruszył ramionami. –Jakby się głębiej zastanowić, to na sto procent jest twoją siostrą. Daty się zgadzają, imię też, nazwiska nigdy nie słyszałem… Ale charakterek to ma twój.
-Dlaczego każdy to mówi?- Damon zerwał się na równe nogi. –Nie jesteśmy do siebie podobni! Wcale, ale to wcale!- Wyszedł z jadalni, głośno trzaskając przy tym drzwiami.
-Pójdę z nim porozmawiać- Oznajmiłam spokojnie, patrząc na zdziwionych przyjaciół.

***

-Hej- Zagadnęłam cichutko, wchodząc do sypialni. –Wszystko w porządku?
            Damon siedział na łóżku, chowając głowę w dłoniach. Rzadko kiedy widywałam go w takim stanie. Już na kilometr było widać, że coś go gryzie. Nie czekając na odpowiedz, podeszłam do niego i ukucnęłam naprzeciwko. Chwyciłam dłonie chłopaka, tym samym ukazując jego twarz. Gościł na niej grymas oraz smutek. Może też w małym stopniu zażenowanie.
-Jest w porządku- Stwierdził bez przekonania. –Stefan napisał, że będzie za pięć minut- Dodał wskazując na komórkę leżącą obok niego.
-Nie pytam o Stefana, tylko o ciebie- Powiedziałam patrząc mu w oczy. –Martwię się- Dodałam spokojniej.
-Nie masz o co- Zerwał się na nogi i skierował do okna.
-Damon- Szepnęłam błagalnie, przechodząc do pozycji stojącej. –Wiem, że to nowa sytuacja- Zbliżyłam się do niego, chwytając go za podbródek i tym samym zmuszając do spojrzenia mi w oczy. –To trudne, ale poradzimy sobie. Tak jak zawsze. Tylko proszę, nie zamykaj się w sobie.
-Wiesz…- Zaczął cicho. –Pogodziłem się z jej śmiercią. Pożegnałem ją. A teraz pojawia się jakaś gówniara i mówi, że jest moją siostrą. I naprawdę, możesz mi wierzyć lub nie, ale chciałbym, żeby nią była.
-Rozumiem- Przyznałam, obejmując go ramionami. –Obiecuję, że zrobimy wszystko, by poznać prawdę.
-Dziękuję, ale nie tylko to mnie martwi- Przyznał, patrząc na mnie przenikliwie.
-Co jeszcze?- Zapytałam zdziwiona.
-Ty- Zdezorientowana uniosłam brwi. –Twoje nocne zabawy w wiedźmę- Wyjaśnił, dotykając mojego policzka.
-Z tym też sobie poradzimy- Odparłam bez przekonania.
-Mam nadzieję- Pocałował mnie czule w czoło. –Chodź na dół. Stefan przyjechał.

***

-Cześć bracie!- Usłyszałam głos Damona, gdy tylko wyszliśmy zza rogu, a naszym oczom ukazał się Stefan.
            Młodszego Salvatore otoczyli nasi przyjaciele. Witali się, przytulali. Tylko Melissa dalej siedziała na swoim miejscu. Jej mina nie mówiła nic konkretnego. Była bez wyrazu. Klaus natomiast zaciągnięty przez Caroline, z niechętną miną podał dłoń nowo przybyłemu wampirowi.
-Damon! Elena!- Krzyknął Stefan, uwalniając się od przyjaciół i podbiegł do nas wyciągając ramiona. Natychmiast porwał naszą dwójkę w objęcia.
-No już, wiewiórkożerco- Mruknął Damon, klepiąc brata po plecach. –Chodź, musisz kogoś poznać- Dodał i wskazał na siostrę.
-I to ty zrobiłaś tu takie zamieszanie?- Mruknął młodszy Salvatore, marszcząc brwi.



Nie dość, że tak dawno mnie tu nie było, 
to jeszcze przychodzę do was z takim, a nie innym rozdziałem...
No cóż, przepraszam...
Jedno mogę wam obiecać :)
Rozdziały będą się pojawiały znacznie częściej :)
Szkoła - zdane,
Maturki ustne - zdane,
prawko - zdane,
czyli WAKACJE!!!
Nic tylko pisać :D
Jeszcze raz przepraszam za długą nieobecność...
Buziaki :*