Oczami Damona:
Nigdy, ale to nigdy nie myślałem, że
moje życie może się tak szybko i diametralnie zmieniać. Pytanie: czy na leprze?
Jedno jest pewne. Nuda na pewno mi nie groziła.
-Nie wierzysz jej,
prawda?- Usłyszałem zmartwiony głos Eleny.
-To nie ma sensu.
Dlaczego tak długo się ukrywała? Dlaczego dopiero teraz się ujawniła?-
Zadawałem na głos pytania, na które sam nie znałem odpowiedzi. Dziewczyna
uśmiechnęła się pocieszająco.
-Nie wiem, Damon- Zamyśliła
się na chwilę. -Może chciała odzyskać rodzinę? Albo czuła się samotna?
-Ale, dlaczego
dopiero teraz?- Starałem się zrozumieć jej motywy. –Dlaczego nie pojawiła się
wcześniej?- Elena podeszła do barku, nalała do szklanki alkoholu i podała mi
naczynie.
-Ja tez tego nie
rozumiem- Przyznała, siadając obok. –Wiesz, że nie jestem fanką picia- Dodała
po chwili, wskazując głowa na szklankę. –Ale dzisiaj ci pozwalam.
Uśmiechnąłem się delikatnie. Może
nie ma się czym martwić? Może Elena ma rację? Oby tak było.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, po czym
wyciągnąłem telefon.
-Powinienem zadzwonić
do Stefana- Stwierdziłem.
-Powinieneś-
Przyznała cicho.
Wybrałem odpowiedni numer i
dotknąłem zielonej słuchawki. Automatycznie przełączyłem na głośno mówiący. W
salonie rozległ się donośny sygnał.
-Drugi raz jednego dnia? - Usłyszałem głos brata. -Jeszcze uznam, że tęsknisz.
-Żebyś wiedział
braciszku- Powiedziałam zgryźliwie. –Śnie o tobie, jesteś celem mojej marnej
egzystencji- Dodałem nie mogąc się powstrzymać.
-Co jest, Damon?- Wyraźnie wyczuł, że coś jest nie tak.
-Co byś zrobił,
gdybym powiedział ci, że dzisiejsze zajęcia prowadziła nasza siostrzyczka?-
Brat roześmiał się.
-On mówi prawdę-
Odparła Elena, uciszając Stefana.
-Jesteście pijani, prawda?
-Oj, chciałbym
bracie. Niestety jestem stu- Spojrzałem na szklankę spoczywającą w mojej dłoni.
–Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent trzeźwy.
-I czego ona chce?- Zapytał nie dowierzając.
-Dobre pytanie.
Gdybym znał odpowiedź to wierz mi, podzieliłbym się nią od razu.
-Cholera… Bardzo jest źle?
-Jeszcze nie. Dowiemy
się jutro- Odparłem bez przekonania. –Piszesz się na rodzinno przyjacielski
obiad?
-Dlaczego nie? Będę o piętnastej.
***
Obudziłem się w środku nocy, czując
krew i słysząc przyspieszony oddech oraz bicie serca Eleny. Zerwałem się
przestraszony, natychmiast starając się obudzić dziewczynę. Na próżno. Elena
dryfowała gdzieś między światami, nie mogąc się wydostać. Porwałam ją, więc w
ramiona delikatnie kołysząc i jednocześnie ścierając krew z jej twarzy.
Czekałem. Bo co innego miałem zrobić? Strach ogarnął moje ciało i zawładnął nim,
tak samo jak poprzedniego wieczoru.
Po paru minutach otworzyła
przerażone oczy i natychmiast wtuliła się we mnie. Chociaż wiedziałem, że coś
jest nie tak, odetchnąłem z ulgą.
-Co jest, słoneczko?-
Zapytałem dziewczyny zmartwionym głosem.
-Damon, coś jest nie
tak- Odparła wtulając twarz w moją koszulkę. –To ten sam sen… Ten sam-
Wykrztusiła przez łzy.
Oczami Eleny:
-Boisz się
dzisiejszego dnia?- Zapytałam z znienacka Damona.
Całe jedzenie było już gotowe,
zastawa pięknie ułożona na ogromnym stole w jadalni, a nam nie pozostało nic
innego jak czekać na gości. Na dzisiejszym obiedzie oprócz Damona, Mel, Stefana
i mnie pojawić się miały Bonnie z Caroline i nawet mój ciekawski braciszek z
Alaric’iem. Gdy tylko Jeremy usłyszał o siostrze Salvatore zadeklarował, że nie
może tego opuścić. Natomiast Ric nie chciał puszczać go samego.
-Troszeczkę- Odparł
Damon bez większego przekonania.
Wtem zadzwonił pierwszy dzwonek do
drzwi.
Ok, ok. Możecie mnie zabić :P
Nie dość, że tak późno dodaje rozdział to jeszcze tak piekielnie krótki.
Przepraszam, ale klasa maturalna to katastrofa...
Całe szczęście, że jakiś genialny człowiek wymyślił święta i ferie :D
Tak więc nie będziecie musieli tak długo czekać :P
A wracając do świąt...
Na składanie życzeń typu "Wesołych świąt" już chyba za późno,
więc życzę wam tylko tradycyjnie szczęśliwego nowego roku :*
samych dobrych ocen, spełnienia najskrytszych marzeń,
a dla tych po 18. braku kaca :P
To chyba tyle na dziś :P
Bardzo dziękuję za wasze komentarze
i za to, że mimo tych długich odstępstw w czasie,
dalej tu trwacie :*
I przepraszam, nie tylko za te odstępstwa,
ale także za to że nie komentuję rozdziałów u was.
Chcę tylko powiedzieć, że czytam wszystko
(zwykle po nocach)
i naprawdę was podziwiam :)
Jesteście wspaniałe :D
Pozdrawiam serdecznie :) Buziaczki :*